Niejednokrotnie zastanawiałam się, co Polacy widzą w Chorwacji. Jak to inaczej sprawdzić, jak nie pofatygować się do tego niedalekiego kraju i samemu się przekonać? Jako pierwszy cel obraliśmy Trogir.
Do Chorwacji pojechaliśmy jak wszyscy – samochodem, bo niedaleko, bo ładne widoki, bo ciężko by się zabrać samolotem całą rodziną itd., itp. Z Warszawy do Chorwacji jedzie się jakieś 14/15 h z centralnej Polski. Szczerze proponujemy jechać w nocy i omijać weekendy – wtedy jest największy ruch na drogach i korki mierzone kilometrami.
Pamiętaj podróżniku drogi, że w Chorwacji jest granica, wystarczy dowód, ale należy go mieć dla wszystkich wycieczkowiczów – dzieci też.
Trogir
Trogir zaliczyliśmy z powodu naszej miłości do historii i zwiedzania, nie ma w mieście plaży, więc jest to raczej jednodniowe miejsce. Miasto wydawało się być super i… nie zawiedliśmy się!! Całe stare miasto jest zachowane z gustem, wszystko spójne, na zabytkowym rynku nie stoi szklany potwór (Wiedeń ma takie cudo), a sprzedawane badziewie jest jakieś takie mniej tandetne… .
Zatrzymaliśmy się w starej części (na wyspie) w niesamowitym budynku, który pachniał wręcz starożytnością. Tak się buduje klimat wyprawy. Miasto ma kilka płatnych parkingów, my się na takim zatrzymaliśmy i zapłaciliśmy w złocie – nie było opcji dobowych, więc zapłaciliśmy za godziny… 24 godziny.
Trogir jest pełen urokliwych uliczek z kamienną posadzką. Należy koniecznie zaliczyć:
Bramę lądową, przebudowaną w XVI w. jednak pamiętającą czasy III w n.e. Jak na bramę przystało znajdzie się w niej i jakiś bezdomny, ale równie jak w Polsce nie ma ich tam za wielu – w przeciwieństwie do zachodnich krajów Europy. W sumie jest to zastanawiające, że w bogatszych krajach jest więcej biednych ludzi niż w krajach biedniejszych.
Pałac Stafileo – stojący od XV wieku, z przepięknymi płaskorzeźbami i o niesamowitym klimacie. Można wejść do kaplicy, która jest jego częścią i zobaczyć jakiegoś umarlaka w krypcie. Pałac stoi na najważniejszym i urokliwym rynku.
Katedra świętego Wawrzyńca – budowaną ją około 500 lat, dzięki czemu można zobaczyć na niej wiele stylów (tak przynajmniej twierdzą mądrzy ludzie, którzy się na tym znają). Z zewnątrz wygląda świetnie, w środku nie byliśmy – dzieci, tłumy, kasa za wejście… jakoś się nie złożyło.
Trogir ma bardzo charakterystyczną zabudowę: budynki są zbudowane a białego kamienia, ulice również pokryte białym gładkim kamieniem. Uliczki są bardzo wąskie, pełne sklepów i restauracji. Tworzy to klimat niepowtarzalnego miasteczka. Z naszych podróży miejsce to jest bardzo oryginalne.
Trogir to idealne miejsce aby oderwać się w Chorwacji od plaż i zobaczyć coś innego – miasteczko pełne historii i starej zabudowy.
Porady dotyczące Chorwacji
To jest pierwsze miasto jakie odwiedziliśmy w Chorwacji, więc tu wypiszemy najważniejsze ciekawostki na temat tego państwa:
- W Chorwacji większość ludzi związanych z turystyką mówi bardzo łamaną angielszczyzną, jednak ich język jest tak podobny do Polskiego, że łatwiej się tam mówi po Polsku – Ty po swojemu, oni po swojemu i każdy się dogada J rozumieją „duże piwo”, a to już połowa sukcesu.
- Planując nocleg w Trogirze sprawdź, czy gospodarz zapewni Ci parking – to się przyda, bo w mieście w sezonie jest okropny ruch.
- Wszędzie są bankomaty (jak w Polsce), niektóre nawet mają menu po polsku.
- Wszyscy są tam bardzo gościnni, u nas w Polsce patrzą czy nie gwizdniesz papieru toaletowego z kibla, na zachodzie też nie jest lepiej, a w Chorwacji wszyscy cieszą się na Twój widok. Co się stało z naszą polską gościnnością?!
- Plaże w Chorwacji są kamieniste – warto wziąć ze sobą maty piankowe, by kamienie nie wchodziły Ci w tyłek oraz specjalne buty do pływania (powinny być w każdym większym sklepie sportowym, np. tym na „D”, jeśli tego nie przywieziesz, to na miejscu dostaniesz wszystko na stoiskach: buty, maty, okulary do nurkowania, kapelusze, statki w butelce – wszystko co jest niezbędne do plażingu.
- Plaże w Chorwacji w sezonie są pełne ludzi – nigdzie nie widzieliśmy jeszcze tylu ludzi na plażach! Co więcej jest bardzo gorąco więc wszyscy walczą o cień a tego na plażach nie ma zbyt dużo.
- Chorwacja ma swoją walutę. Możesz zabrać coś ze sobą, jednak spokojnie wyciągniesz ile trzeba z jednego z setek bankomatów.
- Jest to świetne miejsce na pierwszy zagraniczny kierunek – język podobny, kultura słowiańska, jedziesz tam i czujesz się jak w domu. Niestety brak trochę egzotyzmu temu miejscu – pewnie dlatego, że to niejako nasza kultura słowiańska.
Kiedy najlepiej jechać: my byliśmy w sezonie (wakacje), choć jeśli miałabym się tam jeszcze kiedyś wybrać, to pojechałabym wiosną lub jesienią – ciekawa jestem klimatu tego miejsca bez tłumów.